frytki z batatów
15 lutego, 2009
tydzień temu poczułem się trochę lepiej i wyrwałem się z domu, żeby zrobić jakieś zakupy. zakupy były dość chaotyczne i w ten sposób staliśmy się właścicielami sporej siatki słodkich ziemniaków / batatów / yamów. te nazwy nie są dokładnie wymienne, ale nie będę wdawał się w szczegóły.
kilka dni temu zjedliśmy kilka w formie pysznej zapiekanki z dodatkiem brokułów i curry wg przepisu niezbyt cenionego przeze mnie pascala brodnickiego. w tym przepisie nie wspomniał jednak o obowiązkowym dodatku kostki knora i wyszło to naprawdę dobrze, niestety, tym razem nie sfotografowałem dania.
przepisów na bataty jest w ogóle dość sporo, ale niewiele z nich do mnie przemawia. w wielu stosuje się syrop klonowy, którego nie mam i inne wzmacniacze słodkiego smaku, takie jak miód czy po prostu cukier. ja lubię rzeczy słodkie, ale uważam, że idealną formą jaką coś słodkiego może przybrać jest ponadczasowa forma tabliczki czekolady.
a dziś nabrałem na tyle sił, że sam coś z batatów zrobiłem. a że nabrałem ich niezbyt dużo, zrobiłem z nich frytki.
ziemniaki umyłem, pokroiłem w paski. do torebki foliowej wlałem trochę oleju (w przepisie była oliwa z oliwek, ale ja mam tylko extra vergine i nie jestem przekonany, że to dobry pomysł), dosypałem łagodnej peperoncino, świeżego pieprzu i sporo soli, a także trochę soku z cytryny. dorzuciłem ziemniaki, dobrze wymieszałem. a potem piekłem w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni.
i wyszły całkiem, całkiem. smaczniejsze niż zwykłe frytki. przypiekły się trochę, na chrupko. posypałem jeszcze grubą solą, pokropiłem oliwą i zjadłem popijając piwem. można gościom, kiedy wpadną na mecz. albo jako dodatek do potraw.
wyglądają obłędnie
chętnie bym zjadła takiego chrupiącego ziemniaka
już tyle razy słyszałam o batatach,
a nigdy jeszcze nie próbowałam
A to ja robiłam ciut inaczej – pokroiłam w talarki (usiłując nie podżerać w trakcie, bo mi srogo przypominało surową machewkę), polałam oliwą i odrobinę posoliłam, po czym wrzuciłam na chyba 20 minut do piekarnika. Kiedy się podpiekło i nieco zmiękło, przesmażyłam na rumiano (można gościom, nawet niechętni nowinkom wielbiciele polskich fryt).
smakowite! Przymierzam się do takich frytek właśnie ale wczoraj nie miałam szczęścia na zakupach- nie było batatów…
fajne, nie gotowałeś ich prawda?
Bataty mnie ostatnio prześladują.W życiu ich nie jadłam,ale zamierzam:) właśnie ze względu m.in na takie przepisy:)
Witam serdecznie!
Od dawna obserwuje sobie Twoje blogi i wreszcie odwazylam sie napisac komentarz 🙂
Mam nadzieje, ze sie nie obrazisz, ale w przyszlym tygodniu zamierzam ukrasc Twoj pomysl i pokombinowac z tematem frytek z batatow 😀
Pozdrawiam serdecznie!
również witam 🙂 nie spodziewałem się, że komentowanie tu może wymagać odwagi 🙂 częstuj się do woli! zwłaszcza, że pomysł na te frytki też znalazłem gdzieś w internecie.
yamy są bardzo słodkie, raczej nie należy do nich używać syropu czy miodu, jeśli nie chce sie uzyskac totalnego deseru. natomiast są tak dobre pieczone, że można praktycznie ograniczyć się do soli, pieprzu i kropel oliwy.
acha, i szybciej się pieczą niż normalne ziemniaki
[…] bataty jako dodatek do kurczaka z kiszonymi cytrynami, bataty z kolendrowym pesto oraz najprostsze frytki z batatów. bataty można już dość często kupić w hipermarketach, są dużo droższe od ziemniaków, ale […]